Pan Tadeusz Adama Mickiewicza: studyum estetyczno-literackieT. Paprocki, 1884 - 361 páginas |
Otras ediciones - Ver todas
Términos y frases comunes
Adama akcya akcyą akcyi albo Assesor cała całą całe całej cały chociaż czasem części czynności czynność czytelnika daléj deusza Domejko dopiéro duszy dyalogu epika epiteta Gerwazego Gerwazy Homera Hrabia Hrabiego Jacek Soplica Jacka jakby jednéj jéj kiem klucznik kometa kompozycyi końcu krajobrazu któ Litwie Maćka maluje Mickie Mickiewicz miłości miot mowy myśli naprzód naturalnie natury niby niéj niéma Niemna niż nych obraz obrazów ogóle onomatopeja opis opisie opowiada opowiadania osoby osób Pana Panu Tadeuszu pieśni Podkomorzy podnosi poecie poemacie poematu poeta poety poezyi porównania potém powieści Protazy prze przedmiotu przedstawienia przyrody Rejent Robaka saméj Sędzia Sędziego słońca słowa Soplicowie swéj swoję sytuacyi szlachty ści Tadeu Tadeusza téj Telimeny tém téż tudzież uczucia umyślnie używa wicz wiersza więcej Wojski Wojskiego Woźny wrażenie wszyst wszystkiém wtém zapomocą zatém zawsze znajdziesz znowu Zosi Zosia zresztą życia życie
Pasajes populares
Página 189 - Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych; Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem, Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem; Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała, Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała, A wszystko przepasane jakby wstęgą, miedzą Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.
Página 262 - O wiosno ! kto cię widział wtenczas w naszym kraju, Pamiętna wiosno wojny, wiosno urodzaju ! O wiosno, kto cię widział, jak byłaś kwitnąca Zbożami i trawami, a ludźmi błyszcząca, Obfita we zdarzenia, nadzieją brzemienna ! Ja ciebie dotąd widzę, piękna maro senna ! Urodzony w niewoli, okuty w powiciu, Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu.
Página 305 - Goście weszli w porządku i stanęli kołem: Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem; Z wieku mu iz urzędu ten zaszczyt należy, Idąc kłaniał się starcom, damom i młodzieży; Obok stał Kwestarz; Sędzia tuż przy Bernardynie. Bernardyn zmówił krótki pacierz po łacinie; Podano w kolej wódkę, za czym wszyscy siedli I chołodziec litewski milczkiem żwawo jedli.
Página 231 - I stodołę miał wielką, i przy niej trzy stogi Użątku, co pod strzechą zmieścić się nie może; Widać, że okolica obfita we zboże, I widać z liczby kopie, co wzdłuż i wszerz smugów Świecą gęsto jak gwiazdy...
Página xlix - Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy I w Ostrej świecisz Bramie ! Ty, co gród zamkowy Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem ! Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem (Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu Iść za wrócone życie podziękować Bogu), Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono.
Página 247 - Czasem widnokrąg pęka od końca do końca, I anioł burzy na kształt niezmiernego słońca Rozświeci twarz, i znowu okryty całunem Uciekł w niebo i drzwi chmur zatrzasnął piorunem.
Página lxxxi - Żyda grającego na cymbałach także prześliczny... Chciałbym, abyście ten poemat prędko czytać mogli,.. Co do samego autora, piszą mi z P[aryża], że żyje dobrze z młodą żoną — a żona ta ma być piękna i ładnie gra na fortepiano. Nie dziw, bo córka Szymanowskiej. Co wieczora mnóstwo naszych braci schodzi się do mieszkania poety — i bawią go — a on ciągnąc dymy z cybucha słucha i uśmiecha się.
Página xviii - Ach! wy nie pamiętacie tego, Państwo młodzi! Jak wśród naszej burzliwej szlachty samowładnej, Zbrojnej, nie trzeba było policyi żadnej; Dopóki wiara kwitła, szanowano prawa, Była wolność z porządkiem iz dostatkiem sława! W innych krajach, jak słyszę, trzyma urząd drabów, Policyjantów różnych, żandarmów, konstabów; Ale jeśli miecz tylko bezpieczeństwa strzeże, Żeby w tych krajach była wolność - nie uwierzę...
Página 19 - Dziś dla nas, w świecie nieproszonych gości, W całej przeszłości iw całej przyszłości Jedna już tylko jest kraina taka, W której jest trochę szczęścia dla Polaka: Kraj lat dziecinnych!
Página 267 - Rwą skiby, robią otwór wichrowi trzeciemu, Który wydarł się z roli jak słup czarnoziemu, Wznosi się, jak ruchoma piramida toczy, Łbem grunt wierci, z nóg piasek sypie gwiazdom w oczy, Co krok wszerz wydyma się, roztwiera ku górze I ogromną swą trąbą otrębuje burzę. 70 Aż z całym tym chaosem wody i kurzawy, Słomy, liścia, gałęzi, wydartej murawy, Wichry w las uderzyły i po głębiach puszczy Ryknęły jak niedźwiedzie.